106 Sprawa ambasadora 20.11.2018

106 Sprawa ambasadora 20.11.2018

Czytam za….Za Tagesspiegel i Wirtualną Polską z 19.11.2018 [1]:

Ambasador RP Andrzej Przyłębski „szorstko potraktował” szefa MSZ Niemiec Heiko Maasa, nazywając ostatnie sto lat niemieckiej polityki wobec Polski „katastrofą”. W pisemnej wersji przemówienia były inne słowa.”

Tak sobie myślę: jaka ta dzisiejsza „nasza” polityka, zwycięzców w ostatnich wyborach, znanych jako postsanatorów, jest podobna do pierwowzoru z okresu 1926 – 39…w swojej ekwilibrystyce. Ta druga, filoniemiecka do wiosny 39 i antyniemiecka latem tegoż roku – po wyniknięciu sprawy eksterytorialnej autostrady – tzw. korytarza przez polskie Pomorze, oraz zrozumienia przez politykę angielską, o konieczności postawienia tamy rozwojowi niemieckiej floty wojennej, i że faktycznie izolowana Polska może być do tego stosownym narzędziem

O ile polityce angielskiej nie sposób odmówić logiki i konsekwencji, o tyle, nad sanacyjną /oryginalną/ tylko głową można pokiwać, albo i złapać się za nią; kiedy to w I wś. polscy legioniści wespół z Niemcami i Austiakami,sami gineli i mordowali żołnierzy alianckich, z marzeniami o uznaniu, w wyniku polskich zasług i poświęcenia, przez zwycięzców w wojnie…państwa niepodległego polskiego w formie i gabarytach województwa warszawskiego, z dostępem do morza poprzez zneutralizowaną z dolnym biegu Wisłę. Takie było stanowisko ich politycznego zaplecza – Koła Polskiego wiedeńskiego parlamentu – ustami Ignacego Daszyńskiego wypowiedziane, któremu dziś Solidaruchy w Warszawie pomnik stawiają; a które to stanowisko było przeciwne postawie i walce ówczesnej Narodowej Demokracji, która jako jedyna, miała jakieś wypracowane pojęcie o kształcie realnie, nie formalnie,  niepodległej  Polski.

Dziś niegdysiejszą polsko-niemiecką „korytarzową” i angielską imperialną z 1939, politykę, inspirują naszej młodej neosanacji nowe natchnienia: amerykańskie – z ich wrogością wobec Rosji, jaka by ona nie była, zaś nasza oryginalna – na wschodzie nieustająca wrogość wobec sąsiada: wtedy Komuniści z ZSRR, dziś Katyń, Krym, Donbas, Samostijna…w ostateczności zaś złowrodzy propagandowo Masza i Niedźwiedź…/to taka bajka kreskówka dla dzieci – przez zachodnie media niedawno tak oceniona/.

W tą „politykę” rządzącego po Zamachu Majowym 1926 obozu, wpisuje się jeszcze jedna polska hańba. Tydzień temu minęła 80 rocznica niemieckiej tzw. Nocy Kryształowej, za który to akt Polska ponosi moralną współodpowiedzialność…

Bowiem ówczesna swołocz rządząca, sanacją zwana, po niemieckich Ustawach Norymberskich, zadeklarowała przyjęcie do Polski, jakiejś liczby niemieckich Żydów, których Niemcy chcieli się pozbyć. Do tego był wyznaczony jakiś termin: zorganizowani Niemcy się tak zręcznie zakrzątnęli przy sprawie – tuż przed upływem terminu – że liczbą imigrujących Żydów, rząd polski został nieprzyjemnie zaskoczony. Po przekroczeniu niemiecko-polskiej granicy zostali oni zablokowani w jakiejś nadgranicznej miejscowości /nazwy nie pamiętam, nie chce mi się jej szukać/. Warunki tam izolowanych były ponoć trudne, jak to w Polsce przedwrześniowej, zaś dodatkowo rząd polski nie wywiązał się z obietnicy zgody na imigrację. Żydzi w tej sytuacji żalili się na świat cały; trzeba trafu, że znalazła się tam też rodzina jakiegoś paryskiego studenta Żyda /chyba/, ten w zemście, zastrzelił radcę /chyba/ niemieckiej ambasady w Paryżu; konsekwencją zajścia była Noc Kryształowa…

Głupota zawsze przynosi złe skutki, intencje są mało znaczące; jak powiada przysłowie: „dobrymi chęciami /durniów szczególnie – uwaga moja/ jest piekło wybrukowane” niestety działania dzisiejszych polskich rządzących wpisują się w tą piekielną wybrukowaną ścieżkę – szaleństwa i zdrady interesu polskiego.

Polska musi, w każdym razie powinna, zachować przyjazne stosunki, szczególnie z wielkimi naszymi sąsiadami; nie zapominając nawet na chwilę, że dzisiejsza, to jest Polska Józefa Stalina i Armii Czerwonej, nie zaś Rządu Londyńskiego spiskującego i  przejadającego zdeponowane polskie złoto, czy Henry’ego Morgenthaua rysującego polskie granice powojenne…

Zaś co do Niemców: to dzisiejsze ich pokolenie nie odpowiada za winy przodków. Dzisiejsze ich pokolenie odpowiada za to, że w niemieckiej konstytucji są utrzymywane rewizjonistyczne zapiski o granicach z 8 maja 1945 , co słusznie może, i powinno, budzić nasz polski niepokój. Usunięcie tych „kwiatków” i traktat pokojowy, to jest to czego my i Niemcy potrzebujemy, nie zaś prezentowania niemieckiemu ministrowi, osobistych poglądów historycznych jakiegoś ambasadora niedoważonego.

Adam Czochralski        20.11.2018

[1] https://fakty.interia.pl/deutsche-welle/news-tagesspiegel-ambasador-polski-powodem-irytacji-w-berlinie,nId,2684883#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=chrome

Skomentuj Anonim Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *