Szewińskiej, która zmarła wczoraj.
Młodzież nie wie, bo i skąd, że najpierw była częścią a później fundamentem naszego tzw. Wunderteamu lekkoatletycznego z czasów PRL-u, który potrafił, jak mi się wydaje, zwyciężać ze wszystkimi państwowymi reprezentacjami.
Nie można odmówić też zasług ówczesnym Komuchom: za nakłady na sport, tak powszechny jak wyczynowy. Wtedy każdy coś trenował – na studiach był nawet taki przymus, o ile się nie mylę.
Ten nasz ówczesny Wunderteam przysporzył w owych trudnych czasach – poświęceń współczesnych dla dobra następców – wiele radości i satysfakcji z polskich zwycięstw.
Ta śmierć, głównie dotykająca rodzinę; niniejszym przekazuję wyrazy współczucia; dotyka też nas wszystkich. I otwiera drogę do upamiętniania jej imienia w infrastrukturalnej przestrzeni publicznej ulic i placów.
Uważam ponadto, że winna być ogłoszona co najmniej jednodniowa żałoba narodowa. Irenka jest jej warta.
Cześć jej pamięci; będzie żyła wiecznie w naszych sercach, prlowskiego pokolenia, którzyśmy byli świadkami Jej wyczynów.
Adam Czochralski 30.06.2018