26 O uczynnym Cejrowskim 03.06.2018

26 O uczynnym Cejrowskim 03.06.2018

W związku z podjętą ochoczo, przez polskojęzyczne media, w niemieckim ręku będącymi, tej wzniosłej idei Szczecina dotyczącej, przez bosego głupka Cejrowskiego wyartykułowaną, przypomniały mi się stare czasy, szczecińskie, kaskadowe często

W „towarzystwie” funkcjonowało określenie „Hojny”. Dotyczyło faceta, co to z nieszczególnie ciężkich obyczajów damą przybył na dancing, a dama była ponętna i budziła zainteresowanie. Gość trudził się, zabawiając towarzyszkę tańcami i rozmową, nazamawiał się przy tym dań i trunków rozmaitych, czasem nawet w sprawy programu rozrywkowego kosztownie się wdając; a kiedy utrudzony, spocony i najczęściej pijany spoczął nareszcie na stołku, wtedy wkraczał elegancki, prawie trzeźwy i nader uprzejmy, pan z „towarzystwa”, z propozycją nie do odrzucenia…Hojny natomiast zostawał z tzw. „łapą lizaną” i rachunkiem do zapłacenia; dama wychodziła na ciąg dalszy z tym drugim, bardziej odpowiedzialnym i przyszłościowym…

A poniżej ciekawa tablica z jakiegoś szczecińskiego kościoła, nie pamiętam z jakiego – może z tego cośmy z Bolkiem Wardejnem wyśpiewywali. Dodam, że jeśli chodzi o nazwiska – bo prawie połowa jest polska – należy uwzględnić wieloletnią politykę germanizacyjną z naciskami zaborcy, a także indywidualnymi, egzystencjalnymi motywami  dla zmiany ich na niemieckie.

I jeszcze: brat mojej babki Richard Motzki też byłby na tej tablicy, umarł bowiem pod Verdun…ale mieszkał w innym mieście…wg. ostatnio otrzymanej informacji, wykitował w lazarecie, w Metz’u w 1914…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *