31 O komisjach sejmowych 12.10.2017

31 O komisjach sejmowych 12.10.2017

Oglądam czasem reportaż z działania komisji ds. reprywatyzacji, i tak sobie myślę: ileż to trudu zadają sobie śledczy ministrowie, aby załatać najbardziej bulwersujące przypadki złodziejstwa; troskę przy tym wykazując, aby zasady prawne które to umożliwiły, pozostały nienaruszone.

Skąd taki wniosek? ano stąd, że jak dotychczas (może uszło mojej uwagi, ale raczej nie), ale żadnego z sędziów którzy ustanowili kuratorów dla osób w wieku biblijnym, do odpowiedzialności nie pociągnięto; a ta czynność winna być pierwszą w uczciwym dochodzeniu czy śledztwie. Od owych orzeczeń zaczęła się cała afera. Dziś Komisja tarmosi różnych urzędników i kombinatorów drobnych, przy niewątpliwej pobożności swojej, ani bacząc na zasadę Dekalogu, która głosi: „nie wódź bliźniego swego na pokuszenie”. Sądy właśnie zawiodły swoimi orzeczeniami, po pierwszym precedensowym, tych ludzi na pokuszenie.

Gdybym ja był na miejscu p. Gronkiewicz Walz, poszedłbym na Komisję z plikiem tych orzeczeń, wydanych w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej z kolejnym numerem większym od 2, zdobnych orłem patrzącym w prawo i koroną na łbie; położyłbym je na stole i rzekł: tu jest odpowiedź na wszystkie Wasze dociekania; zaś reszta to jest pochodna owej twórczości;a przecinek zeskamotowany – zawoła Komisja;…cóż to jest jeden przecinek wobec wskrzeszenia, sądową sztuką, oczywistych umarłych…Urzędnik zaś jest od wykonywania ustaw, i orzeczeń sądów niesprzecznych z nimi; a nie prostowania oczywistych idiotyzmów z pieczęciami, wydanych przez tych w średniowiecznych łachach, choć nie naprutych winem i nie najaranych jakimiś ziołami… (Tu ukłon dla p. Rabczewskiej.)

Powyższy zarzut wobec sądów, jest z gatunku retorycznych, z tego mianowicie powodu, że najgłupszy sędzia, wskaże palcem artykuł w stosownym kodeksie postępowania, gdzie czarno na białym stoi: „sąd ocenia swobodnie” i bez żadnych ograniczeń. Takowymi, w domyśle ustawodawcy, zapewne ma być instancyjność; rezultat owego pobożnego życzenia jest taki, że sądy załatwiają sobie pracę, odsyłając sobie sprawy w nieskończoność; tym sposobem skutecznie otrzepują z pieniędzy przedmiotowych uczestników owych czynności, z niewątpliwym pożytkiem dla siebie; zaś jakość owej „oceny” pozostaje constans.

Dziewięćdziesiąt dziewięć procent apelacji podnosi zarzut „dowolności oceny dowodów” przeciw owej „swobodnej ocenie”.

Wymiar Sprawiedliwości, w tych luksusowych dla siebie warunkach, staje się Wymiarem Niesprawiedliwości i Występku, z oczywistą szkodą dla społecznej satysfakcji ze zdobyczy: demokracji i niepodległości – tylko formalnej niestety, oraz idei narodowego solidaryzmu i jego spójności.

Ta sama sytuacja występuje w dochodzeniu z Amber Gold i p. prokurator Kijanko może spać spokojnie; jej „swobodna ocena” była taka jaka była i nikomu nic do niej.

Dopóki się tego zapisu nie usunie z kodeksów postępowania, dopóty nie będzie szans na poprawę sytuacji w dziedzinie praworządności; a ewentualna nowa norma, redukująca możliwości korupcyjne, powodująca mały dyskomfort sędziów – czasem trzeba czytać akta, a nie zdawać się na tzw. (to nowy wynalazek chyba) recenzentów, co to mają ponoć je czytać – będzie rekompensowana dużym zadowoleniem suwerena – z życia w luksusie państwa prawa.

Adam Czochralski     12.10.2017

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *