155 11 listopada 11.11.2019

155 11 listopada 11.11.2019

to nie jest dzień odzyskania przez Polskę niepodległości – to się stało, to była autonomia, nie niepodległość;  podobnie jak dzień 7 października 1918…no chyba że uznamy, że Niemcy zdecydowali się na utworzenie realnego – niepodległego i samodzielnego – nie iluzorycznego, państwa polskiego…ale ja w to nie wierzę. Hegemonem dla Polski, w obu przypadkach, pozostawała panująca na tym terenie  niemiecka myśl polityczna.

Myśl ta paraliżowała rozwój polskiego przemysłu, aż do roku 1935, kiedy dane Niemcom słowo honoru w sposób naturalny wygasło, wraz ze śmiercią Piłsudskiego.

Ta rozejmowa data 11 listopada – niedkończonej wojny – to był  zalążek II wojny światowej.

Prawdziwym dniem odzyskania niepodległości  jest 22 Lipca /1944/ choć zapewne w Moskwie napisano ta chełmską deklarację, podobnie zresztą jak wymyślono polskie granice, tamże.

W listopadzie 1918 roku Polacy mieli szansę aby odzyskać swoje niepodległe państwo; tą szansę sparaliżowała myśl polityczna anglosasko- żydowska. Za jej to przyczyną Błękitna Armia Hallera była przetrzymywana we Francji, tak długo, aż się w kraju umocni niemiecka rezydentura po rado-regencyjna po polnische-wehrmacht’owa i po legionowa, na czele której gen. gubernator Hans Hartwig von Beseler osadził, przywiezionego i odpowiednio przygotowanego obietnicami i groźbami, dawającego Niemcom ‚słowa honoru’ Piłsudskiego.

Kiedy w końcu przywieziono,  rozbrojoną na wszelki wypadek,  niby  na czas transportu, Błekitną Armię, okazało się, że stan spraw w Polsce jest już nie do ruszenia bez wojny domowej.

Wtedy broń im oddano; długo się nią nie nacieszyli, wysłano ich bowiem zaraz na zdobywanie Kijowa. Do dziś na polach Białorusi i Ukrainy poniewierają się kości i guziki znajdowane wykrywaczami metalu /nierdzewne chyba były/ po Błękitnej Armii, która wg. dowódcy Armii Czerwonej Michaiła Tuchaczewskiego odznaczała się „stojością”  tzn. uporem, w odróżnieniu od pułków po legionowych, które się raczej chyżością w ucieczce – podobnie jak ich wódz pan P…, który po dymisji w Warszawie oparł się aż w Krakowie – odznaczały.

W ten sposób została rozwiązana kwestia, liczącej się, a „zdemoralizowanej” siły wojskowej, mogącej stanowić konkurencję dla rezydentury niemieckiej.

Zaś te tzw. Marsze Niepodległości, od kilku lat organizowane, to jest element ogłupiania hołoty – tak uczestników, jak widzów…te hasła wojownicze, te pięści narysowane na banerach – to wszystko, z uwagi na niby endeckie nazewnictwo zadaniowanych organizatorów – ma zohydzić wobec widzów ideologię narodowo-demokratyczną, która jakoby tak właśnie ma wyglądać w praktyce.

Cóż za  ordynarne oszustwo; tak bowiem zawsze się zachowywali socjaliści, zaś endecja walczyła z nimi wo obronie interesu polskiego, tego rzetelnego, nie deklarowanego.

A dziś te zachowania kompromitują Polskę na zewnątrz, przydając argumentów interesariuszom ‚problemu polskiego’.

Symptomem bowiem niepodległości państwowej, jest posiadanie własnego przemysły przetwórczego, silnej armii i narodowej, niezależnej polityki – w PRL-u, ten pierwszy  i drugi element  były spełnione całkowicie, drugi natomiast w stopniu znakomicie wyższym niż obecnie tzw. III RP ; nie hasła, modły, czytanie „Lalki”, dzwonie, trąbienie, poprawianie wieńców i szukanie „prawdy” smoleńskiej…

Nie warto brać w czymś takim udziału, energię lepiej spożytkować na czytaniu właściwych książek, aby zbudować sobie prawidłowy obraz rzeczywistości, pomimo propagandy medialnej i w czasie wyborów dokonywać prawidłowych decyzji; niepodległość zaś świętować 22 lipca – ku chwale jej sprawców – dzisiejszej Polski.

A nie była to anglosasko-żydowska praca i myśl polityczna; ta bowiem –  za przyczyną Armii Czerwonej i Józefa Stalina – w formie Planu Henry’ego Morgenthau’a spoczęła tam gdzie jej miejsce…na śmietniku historii…

Adam Czochralski         11.11.2019

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *