Nie oglądałem nigdy go w akcji; dziś przypadkiem włączyłem telewizor i właśnie natknąłem się na transmisję z meczu z jakimś nieznanym Włochem.
Sympatyzuję z tenisem, kiedyś bowiem towarzysko pogrywałem sobie i jakieś pojęcie mam. Trafiłem na 3 set, dwa poprzednie Hurkacz przegrał. Obejrzałem 4 gemy i przełączyłem na inny program, bowiem oglądanie „gry” Hurkacza było ponad moje siły.
To jest zwykły patałach – fuksem wygrał z Rosjaninem i chyba chorym Federerem – jest on o najwidoczniej zarażony „radwańśkizmem” /którego też nie oglądałem/, który polega na odgrywaniu, słabych i krótkich, piłek na środek kortu, i nie po jakimś potężnym serwisie ale w normalnej grze „,radośnie udało się odbić…”. Hurkaczowi brakowało tylko „kroczków Grubby” – to takie podskakiwanie w miejscu, gwoli rozgrzewki…Ten Włoch też zresztą, oprócz serwisu, nic specjalnego nie pokazywał.
Mam dla Hurkacza niezbędną /o ile chce wygrywać z najlepszymi/ receptę: trzeba go poddać elektrowstrząsom – dla kuracji z w/w choroby. U Radwańskiej niestety nieuleczalnej, jak się okazało…
Adam Czochralski 2021.07.09
PS.
Polska powinna spłodzić podobną do Węgier ustawę o zboczeńcach w szkole; będzie to pomoc dla nich i z pożytkiem dla naszych milusińskich.