Kanadyjczycy zbadali zawartość wirusa w ściekach: okazało się, że jest go dużo.
W związku z ponownym spuszczaniem ścieków do Wisły, trzeba zrobić dwie rzeczy: 1 ostrzec użytkowników rzeki, poniżej ich emisji, o zagrożeniu stąd płynącym. 2 zbadać przeżywalność wirusa w wodzie rzecznej, aby określić zasięg skażenia Wisły.
Nikt poważny za nas tego nie zrobi, bo nie ma tego problemu.
A w ogóle, w sprawie cieków warszawskich; tu nie co się patyczkować – trzeba zbudować oczyszczalnię po lewej stronie rzeki. I przestać być pośmiewiskiem świata.
Myślę ponadto, że dobrze byłoby zbadać warszawską wodę pitną z Grubej Kaśki pobieraną.
Adam Czochralski 202.10.17