37 Dotyczy wpisu nr.35 cd. (37)

37 Dotyczy wpisu nr.35 cd. (37)

Przeczytałem książkę; niestety moje podejrzenia się sprawdziły: Kołodko zwariował, w stopniu znacznym, Koźmiński w mniejszym, ale też; obaj nacjonalizmu /oczywiście z wykluczeniem szowinizmu, co się rozumie samo przez się/ boją się jak diabeł wody święconej, i są za „nieuchronną” globalizacją, z przemieszczaniem ludności włącznie. I pomimo tego że wiedzą, że : normą są podwójne standardy, oraz że „Podobno kilkadziesiąt milionów ludzi w Afryce się zamierza przemieścić w kierunku Europy”/A.K.K/

Najbardziej zdumiewające jest, że, z pewnym uproszczeniem: obaj byli wszędzie, wszystko widzieli, i ze wszystkimi kompetentnymi osobami rozmawiali, i do takich konkluzji doszli. Bo jest przyczyna.

Ta ich choroba to nazywa się internacjonalizm. Za Komuny, był to proletariacki, obecnie zewoluował , klasę robotniczą porzucił na rzecz koncernów, korporacji, nazwę zmieniając na „globalizacja”. Dodać trzeba, że zdeindustrializowana Polska, w tych instytucjach nie istnieje. Wpływ na nią mają decydujący, w drugą stronę jest blokada. Solidaruchy popodpisywały wszystko co od nich chciano, szczególnie „wartościowe” dla niektórych są tzw. BIT-y /Bilateral Investment Treaty/, realnie paraliżujące państwo polskie w zakresie uchwalania polsko – pożytecznych, a nawet niezbędnych, ale niekorzystnych dla inwestora ustaw. Rozjemcą ma być…prawna reprezentacja tychże korporacji, a Polaczkowie to poczekają za drzwiami. Dyskutuje się dziś u nas o wolnych niedzielach…a jak już się coś tam po sporach uchwali, to sprawa trafi przed taki trybunał: że poniesiono zawinione przez państwo goszczące straty, co zresztą będzie prawdą, i się posypią wyroki od których kapcie nam spadną, wzorem PZU i Eureko.

Wracając do kwestii książki i tam zawartych mądrości. Na początek zauważę, że wypowiedź Kołodki , że […] Keynes się pomylił, twierdząc, że za 100 lat będziemy pracować  3 godziny; a minęło 80 lat a tyramy niewiele mniej niż za jego czasów[…] budzi wątpliwość skąd taka opinia. Zaznaczam, że nie jestem żadnym keynesistą, ani sayowcem; …wolę romanse…już jeden kiedyś, dawno przeczytałem i nawet mi się podobał . Co do Keynesa, to nie sądzę aby myślał o pojedynczym pracującym, co np. 3 godziny dojeżdża do pracy i tam następne 3 pracuje, ale o globalnym zasobie zdolnych do pracy. A wtedy trzeba zliczyć przepracowaną globalną ilość godzin i liczbę tą podzielić przez zasób globalnej siły roboczej, z bezrobotnymi włącznie; nie zdziwiłbym się gdyby ta cyfra oscylowała blisko 3. Jeśli tak, to Keynes się nie pomylił.

Ze zdumieniem konstatuję, że obaj używają słów: instytucjonalizacja lub reinstytucjonalizacja, używając ich zamiennie…i to mistrz Kołodko, który innym zaleca zachowanie w dyskusji rygoryzmu terminologicznego…a swoją drogą: była kiedyś jakaś światowa instytucja regulująca stosunki gospodarczo-społeczne i która została zlikwidowana, i która wymaga restytucji. Jaka to była?

Drodzy profesorowie: nacjonalizm to jest jedyna rzecz, która jest zdolna zapewnić Europie dzisiejsze stosunki, też międzyludzkie – wyjąwszy skonfliktowane celowo rejony, a wolność człowieka przede wszystkim. Drugą jest Bóg, ale ja w niego nie wierzę, w inne gusła zresztą też; pewno Wy wierzycie, i stąd ten Wasz komfort i pogoda ducha – sądząc po dialogu; pozazdrościć.

Wolny przepływ towarów i kapitału, też spekulacyjnego, można warunkowo tolerować – ludzi nie.

Ten dzisiejszy najazd na Europę musi być energiczną /żadna inna skuteczna nie będzie/ metodą zahamowany i wycofany. Przybyłych trzeba zapakować na statki i odesłać skąd przybyli, dając każdemu po 100 euro. Powinno to być zrobione rękami i na koszt tych, którzy zburzyli porządek Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej, oraz tych co zachęcali do imigracji.

Rozwiązanie problemów świata wiedzie przez autarkię. W niej państwa winny zostać zobligowane do dokonania regulacji krajowych, dostosowujących ich siły wytwórcze do ilości ludności danego kraju. I tak ma być przez 20 lat, a w tym czasie trzeba utworzyć instytucję, otwartą dla chętnych, dla utworzenia wspólnoty gospodarczej – wolnego rynku przepływu towarów i kapitału, uczciwie opodatkowanych. Nie ludzi. Ten rodzaj globalizacji ma sens; dzisiejszy jest zbyt destrukcyjny i niesprawiedliwy, i skończy się konfliktowo.

Że się standard życia powszechnie obniży; istotnie obniży się, ale z wizją lepszej przyszłości. A to jest wiele, wobec alternatywy: krachu, który wymusi dostosowania, indukujące koszty, do uniknięcia.

A jeżeli nie? A jeżeli nie, to stwierdzam drugi błąd w znakomitej książce p. Kołodki o wędrującym świecie. Zakończył ją listem do wnuczki swojej  wnuczki z takim post-scriptum:

– jest: „ Do listu dołączam tysiąc euro, bo słyszałem, ze nie masz co na siebie włożyć. Kup sobie coś fajnego!”

– winno być: „ Do listu dołączam tysiąc euro, będziesz miała na skrobankę, jak Cię jakiś kolorowy multi-kulti zgwałci a nie będziesz chciała uroczych murzyniątek wychowywać. I przebacz mi wnusiu, bom na starość trochę zwariował i przyłożył ręki do tego co Cię spotkało”

Adam Czochralski   29.10.2017

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *