O marszu 11.11… (40)

O marszu 11.11… (40)

Nie ulega wątpliwości że Solidaruchy, w dzisiejszym wydaniu PiS-owskim, uważają się, słusznie zresztą, jako neosanację, czy postsanację. Uprawiany i propagowany kult J. Piłsudskiego, świadczy o tym jednoznacznie.

Nie ulega wątpliwości, że obecne „marsze niepodległości”, cośmy ostatnio w Warszawie oglądali, są przez nich organizowane i wspierane, też finansowo. I jak to się dzieje, że oni – sanatorzy, wspierają organizacje które, jak z ich nazw i haseł wynika, mające być neo, czy postendeckimi – historycznie sanacji wrogimi – ONR /Obóz Narodowo Radykalny/ czy MP /Młodzież Wszechpolska/?

Dziwna historia, nieprawdaż?

Ale tylko pozornie. Solidaruchy, a raczej ich mocodawcy, pewno jacyś post Namierowie,  boją się dorobku endeckiej myśli politycznej Romana Dmowskiego . Liczne tezy, co geniusz ten 100 lat temu wyłożył, są do dziś, i na wieki aktualne w myśli politycznej, i mogą być politycznie wykorzystane. A tego się postnamierowie i jego kundelki obawiają, jako utrudniające realizację ich celów wobec Polski przedsięwziętych.

Narodowa Demokracja  nie żyje; ale to mało; trzeba zabić w świadomości społecznej wszystkie pozytywne odczucia z tym ruchem związane, indukowane uparcie, jak chwasty,  lekturą Dmowskiego, z jego żelazną i przekonującą logiką wywodu.

I to jest przyczyna która determinuje potrzebę, aby te nibyendeckie oszukańcze przedsięwzięcia: ONR i MW, budziły społeczną odrazę i nawet wstręt. Radykalizm głupich lub bezsensownych, budzących przykre historycznie skojarzenia haseł, oraz awanturnicza forma zachowań, mająca budzić skojarzenia z niemieckim faszyzmem – to zadanie spełnia. Nawet Parlament Europejski już rzecz zdążył wykorzystać  i nagłośnić w świadomości świata hasło: faszyzm w Polsce rośnie…

Celem organizatorów jest stworzyć sytuację, aby jakakolwiek partia, mogąca ewentualnie kiedyś w przyszłości powstać, i na dorobku myśli endeckiej chcąca się oprzeć, z urzędu niejako otrzymałaby etykietkę „faszyści”. Bo innym wolno wiele, Polakom nie wolno niczego. Niczego dziwnego w tym nie ma, państwo podbite musi realizować, też autodestrukcyjną,  wolę suwerena.

A fakt, że realizują ją niewątpliwi Polacy – w Szczecinie będą demontować pomnik wdzięczności poświęcony wyzwolicielom tego miasta –  znaczy, że tracimy bezpowrotnie w oczach świata opinię narodu co to dążenie do wolności ma w genach; i co to nigdy się nie skalał kolaboracją w wrogami jego żywotnego interesu narodowego , i że ma ogólnoludzkie ideały, takoż zasady którym nigdy nie zaprzeczy.

To się nazywa: hańba.

Ci ludzie tak się endecji obawiają, że nawet pierwszy tom „Pism” Dmowskiego, do dzisiaj nie został wydrukowany, Pisma zaczynają się od 2-go tomu – nawet nie w formie reprintu, jak powinien – ale w ogóle /tak mi się wydaje/. Pomimo tego nawet, że był wydrukowany w 1939 – tyle, że Niemcy po 1 września spalili cały nakład przed kolportażem – w drukarni; a przed grobem Piłsudskiego wtedy właśnie wartę honorową postawili, że o paleniu jego twórczości nie wspomnę…bo jej, mającej jakąś wartość, nie było…

Adam Czochralski   16.11.2017

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *