Sporo uwagi w mediach jest poświęcone sprawie dzisiejszego doprowadzenia p. Frasyniuka do prokuratury.
Niestety błędnie jest on określany, jako „opozycjonista”; nie był nim…teraz może i jest w jakimś skromnym zakresie.
A kim był?…był zbuntowanym niewolnikiem, jak ten cały ruch „Solidarność”. Niewolnicy są albo ulegli albo zbuntowani; nigdy z wolności korzystać nie potrafią.
Opozycją byli ludzie uwidocznieni w moim wpisie nr. 1 – esbecka lista opozycji – czyli ludzie tworzący partie konkurencyjne wobec PZPR; i to była jedyna sensowna droga prowadząca do spokojnego, racjonalnego, i przede wszystkim niedestrukcyjnego poprawienia systemu społeczno-gospodarczego.
Ponieważ ZMP dostrzegła to zagrożenie /przypadek Chin dowodzi, że obawy te nie były urojeniami/, postanowiono wykorzystać dogodną sytuację – ratyfikacja /1977/ Aktu Końcowego KBWE z 1 sierpnia 1975 – w sprawie przyjęcia cywilizowanych „europejskich” standardów politycznej aktywności; i w rezultacie odejścia od idei „dyktatury proletariatu”, czyli od „komunizmu”.
Głupi Gierek, co to francuszczyzny liznął, chciał też być „piękny” i za dobrą monetę brał deklaracje ZMP o „partnerstwie”, domniemując naiwnie, po górniczemu, że te stosunki będą równoprawne.
Jego /komunizmu’ strukturalną cechą była właśnie dyktatura; lub co najmniej, jak w Polsce lat 70-tych, realna monopartyjność.
Do tego dopuścić nie było wolno – ZMP potrzebny był w Polsce bunt, najlepiej taki który zmiecie infrastrukturę /strajk generalny z przełomu marca i kwietnia 1981 – z blokadą komunikacji ZSRR – Armia Radziecka w NRD i potrzebą jej przełamania – czyli interwencja Układu Warszawskiego/, z mozołem i poświęceniem budowaną; przede wszystkim zaś ten koszmarny przemysł, którego wyroby, całkiem sporą flotą liniową /PLO – 185 statków/, Polaczkowie bezczelnie rozwozili po całym świecie, oczywiście zbędną konkurencję tworząc dla „uświęconego” porządku: metropolia produkuje – zacofane peryferia kupują, wyroby przemysłu głównie.
Propaganda trwała cały czas, defekty socjalistycznej rzeczywistości urojeniami nie były; papieża wymyślono i zrobiono, moment buntu /o cenę kotleta w stołówce/ wyczekano, kasę przyłożono, i…i to się udało: bunt Solidarności zrealizował wymienione cele…no może z wyjątkiem zburzenia infrastruktury i masakry ludności tubylczej; ale co się odwlecze to nie uciecze; tyle że z innych powodów niż komunizmu obalanie…najpewniej w demokracji obronie…
Adam Czochralski 14.02.2018