Kwestię naporu imigrantów na granice Grecji i Bułgarii można bajecznie prosto, częściowo przynajmniej, rozwiązać.
Trzeba zażądać od Turcji aby się wycofała z Idlibu. Z pozostałymi tam, a wcześniej autobusami zwiezionych z całej Syrii terrorystami, siły Asada przy pomocy Rosjan, „załatwią” się w kilka dni, zaś masa dzisiejszych „zdobywców” UE zawróci od unijnej granicy do zniszczonego ale swojego, syryjskiego domu.
Dotychczasowe doświadczenie uczy, iż żadnej wątpliwości nie ulega, że obszary Syrii zajęte przez legalne – asadowskie władze, bezzwłocznie uzyskują stabilizację, czego wynikiem jest masowy powrót ludności, i odbudowa zniszczeń, przy poważniej rosyjskiej pomocy zresztą.
Ci dzisiejsi „imigranci” szturmujący unijne granice, w znakomitej części stanowią zdemobilizowane „daesh’owskie” kadry. Zrozumieli to, że czas łatwych mordów bezbronnej ludności i materialnych zdobyczy się kończy, i że opieka amerykańsko – izraelsko – turecka najwyraźniej słabnie i jej perspektywy są niepewne.
Dokonawszy tej pracy myśli, bezzwłocznie rzucili broń do rowu, złapali dzieci na ręce, i jak za dotknięciem różdżki czarodziejskiej, zmienili się w uczciwych, a pokrzywdzonych wojną obywateli, szukających warunków do pokojowej, pracowitej egzystencji w Unii E. Zaś imigranci ekonomicznie stracą swój „syryjski” pretekst w dążeniu do UE.
Ich sprawność fizyczną widać było na wideo w relacji z pokonywania greckich granic…po zasięgu rzutu butelką z benzyną…tak na moje oko to było ok. 40 – 50 m…znakomity wynik wg. mnie.
Odpowiedzią UE wobec tureckich żądań i gróźb winno być, że: jak się nie wycofają bezzwłocznie z Idflib’u, to Unia nałoży na nich sankcje; jakie? to kwestia do dyskusji.
Terrorystami zaś niech się zajmą ci, co ich cały czas wspierają; ale nie kosztem Unii Europejskiej. Także imigrantami, jako zbiorem burzy, którą wywołali ci wiatr siejący /tzw. Arabska Wiosna/…
Podobnie winna być rozwiązana kwestia libijska w której, niestety, niektóre państwa unijne miały swój niemały a plugawy udział.
I to jest najprostsza, i może jedyna, droga do pokoju na arabskim Bliskim Wschodzie, i nie tylko.
Adam Czochralski 2020.03.03